Przejdź do głównej zawartości

Posty

Polecane

Nowy rok, to już?

Całkiem lubię ten krótki okres między grudniowymi   wirażami a noworocznym pośpiechem, jest wtedy kilka chwil na zaparzenie sobie dobrej liściastej herbatki (albo kilku, nastu herbatek), zawinięcie się w koc na fotelu obok kominka, albo w kołdrę na podłodze obok kaloryfera (chyba, że macie sprawny układ krwionośny, to wtedy tylko herbatka), i zastanowienie się nad tym, jak minął nam ostatni rok, co udało nam się zrobić, osiągnąć, co było największym wyzwaniem, zaskoczeniem, a co niepowodzeniem. Jakie cechy w sobie odkryliśmy, co w sobie rozwinęliśmy, a co odrzuciliśmy po wsze czasu (a przynajmniej w perspektywie najbliższego miesiąca, czy dwu, bo nigdy nic nie wiadomo). To taki fajny czas, na docenienie tego, co dało nam życie, na co ciężko pracowaliśmy, na nieco szersze spojrzenie pod kątem ostatnich 365 dni i przemyślenie jakie decyzje miały na nas największy wpływ,   co chcielibyśmy w tym naszym życiu zmienić, do czego chcielibyśmy dążyć. Na zdjęciu ja, zaskoczona chyba bardz

Najnowsze posty

Listopad w Bieszczadach

Wrześniowe święto roślinek

Pierwsza samotna wędrówka po górach